poniedziałek, 21 marca 2016

This is a spring!


Dzień dobry wiosno! A raczej...dobry wieczór wiosno! Chaos i nieogar nie odstępuje mnie na krok, a przystosowanie się do nowego życia, wciąż skrywa za sobą mnóstwo tajemnic. Jeśli nie jesteście jeszcze gotowi na wiosenne porządki w szafach, nie martwcie się- na to zawsze znajdzie się czas. Ja zaczynam od życiowych porządków, czyli od samej siebie. Pierwszym krokiem był przylot na Wyspy Brytyjskie. Po zmierzeniu się z kilkoma innymi "bałaganami", następuję odpoczynek, czyli radość z nowego życia i siegania garściami po jak nawięcej. Czujecie to?
Pierwsze dni w nowym miejscu są trudne, a organizacja i planowanie nie idą ze sobą w parze. Gdyby ktoś zadał mi pytanie, jak się czuję- motałabym się w swojej wypowiedzi. Miejsca, rzeczy, ludzie, wydarzenia, czyli wszystko to, co kiedyś było dla mnie normalne, znane, dziś stanowi jedną niewiadomą. Plączesz się, motasz i od nowa próbujesz ułożyć sobie życie, znaleźć nowych znajomych, poznać nowe miejsca i zaznać nowych doświadczeń. 

Za oknem wiosna! Mam dla Was pierwszy MUST HAVE, w który sama z miłą chęcią się zaopatrze! Jaki kolor wybieracie?


Marka Reebok Classic stawia na kobietę, która posiada poczucie swojej wartości, jest pewna siebie i jest kompletną indywidualistką! Zaleta butów? Uniwersalne i bardzo stylowe! Drogie Panie, zakładamy nasze nowe Classici i do sukienki i do garniturowych spodni, uzupełniając swój outfit o drobne detale, a nasz makijaż pozostaje tylko małym akcentem ( delikatna szminka, czarna kreska na powiece). Ja już wybrałam kolor, a Ty?
Korzystając z chwili wolnego i promyków Słońca, które z samego rana były dośc zdradliwe, wybrałam się na zdjęcia, których autorem jest Vanilla Scent Photography. Zagadując Justynę przy porannej kawie, dobrze wiedziałam, że to właśnie ona idealnie zaprezentuje  mnie, przed obiektywem aparatu. Postanowiłam wskoczyć w wygodne rosheruny, które swoim kolorem dały łatwy wybór w doborze całości- wybrałam jeansy i długa, granatową tunika. Oczywiście nie mogło zabraknąć ulubionych okularów, kawy i dobrej gazety. Dzień zdecydowanie należał do udanych!









Więcej nowości wkrótce!



buty: nike/ tunika: zara/ spodnie: madox/ okulary: zara


wiosenne pozdrowienia!

czwartek, 3 marca 2016

Mała i słodka #pmroczkowska , czyli powrót do dzieciństwa.


"Moje hobby to moda", "Interesuję się modą", "Kocham modę", etc. To naprawdę ciekawe, że interesujesz się modą, pokazujesz swój styl, jesteś oryginalny- jesteś po prostu sobą. Pamiętajmy jednak, że nie wystarczy fajnie i modnie wyglądać- trzeba przede wszystkim coś sobą rezprezentować i umieć się stosowanie zachowywać w pewnych sytuacjach. Nic Ci po modzie, droga koleżanko, drogi kolego, jeśli ubrania stanowią tylko przykrywkę, pod którą kryję się Twoje prawdziwe "ja", albo, wlaściwie jego brak. Kultura osobista, inteligencja, kreatywność, wytrwałe dążenie do celów... a później "złota szata", która ozdobi Twoje ciało (zakładajac, że umysł masz już piękny!).
Pierwsze zetknięcie z modą miałam już w dzieciństwie. Można by rzec, że moda towarzyszyła mi od zawsze. Pamiętam, że miałam ukochaną ciocię, która mieszkała w Niemczech- parę razy w roku, dostawałam od niej ogromne ilości kartonów, a w nich piękne, modne, zawsze na czasie rzeczy. Mając zaledwie 5 lat już musiałam dobrze wyglądać, nie było innej opcji. Mając co chwila nowe ubrania, których nie było w Polsce, doskonale wiedziałam co i z czym się nosi. Bluzki, koszulki, spodnie, buty, dodatki- ogromny wybór i możliwości do stworzenia własnego stylu! Wybierałam, komponowałam, dobrze się przy tym bawiąc i dobrze wiedząc, że wszyscy dookoła będą mi zazdrościć.







Przebierając w tych wielkich kartonach, lubiłam zakładać buty na obcasie mojej mamy i z dumą paradować przed lustrem, udając najlepszą stylistkę w mieście! To nie było zwykłe przebieranie się. To właśnie w dzieciństwie został we mnie zaszczepiony pierwiastek modowy, pierwiastek pełen kreatywności, umiejętności i inności- zawsze musiałam wyróżniać się z tłumu. Kiedy pierwszy raz w rodzinnym mieście pojawiła się pierwsza, znana sieciówka, śmiało mogłam opowiedzieć o nowej, wiosennej kolekcji, co więcej- ja juz ją nosiłam. Emanowanie innością, wyróżnianie się na tle szarości, należy do odważnych, pewnych siebie osób- z perspektywy czasu, do takiego grona  mogę się śmiało zaliczyć. W późniejszym czasie chwilowo mój pierwiastek przeszedł w stan uśpienia, a ja przechodziłam niczym Werter- "ból istnienia". Od stylu normalsów, po punk i metalice. Idąc dalej, z ciemnej strony mocy, przechodziłam w jaśniejsze fazy i kolory, aż na końcu niezdecydowana, wciąż z uśpionym, modowym pierwiastkiem, popadłam w szał kolorów, przypominajac dziecko kwiat i styl małego, trochę nieogarniętego życiowo hippisa. Dużo próbowałąm, szukałam, kombinowałam, aż wreszście znalazłam to, w czym dobrze się czuję i co lubię. Gdybym jednoznacznie miałą się zakwalifikować do danej modowej grupy i określic swoje stylowe upodobania, wybrałabym minimalizm z małym, ale dobrze rzucajacym się akcentem- niekoniecznie mam na myśli falę pstrokatych kolorów, ale coś, co będzie stanowiło mój modowy pierwiastek, umiejetnosc doboru i w uwodzicielski sposób podkreślało kobiecość- silna kobieta, której ubiór jest tylko wykończeniem, zwieńczeniem całości jej osoby. Pamiętajmy, że  styl, który każdy z nas sobie sam wyrabia, nie ma być słabą przykrywką- ma być ciekawym połączeniem i zobrazowaniem tego, kim naprawde jesteśmy i co sobą reprezentujemy. 

Tak jak rok temu spakowałam walizki i wyjechałam do Trójmiasta, tak wczoraj znów powtórzyłam tę samą czynność i po raz kolejny obróciłam swoje zycie o 180 stopni. Tym razem podjęłam decyzję zmiany otoczenia w zupełnie innym kraju- Wielkiej Brytanii. Za parę godzin wejdę na pokłąd samolotu i zacznę nowe życie. Już nie mogę się doczekać nowych inspiracji, nowych zdjęć i napływu emocji, które kłebią się w mojej głowie i sercu!




ready, steady, GO!



do zobaczenia niebawem z angielskich ulic!